Witam!
Noo, jest to obojowy oryginał, ma się rozumieć – od słuchania wersji obojowej, kiedyś o mało mi łeb nie pękł, hehe.
Fakt, II część do najprzystępniejszych nie należy :). O ile mnie jeszcze tak nie martwi kondycja, to za cholerę nie wiem, jak wyciągnąć tam całą tą dynamikę i utrzymać frazę jako taką. Ogólnie, swobodne zagranie całego tego kawałka przy zachowaniu jakiejś tam dbałości o muzykę byłoby dla mnie nie lada powodem do cholernej satysfakcji.
Miałem gdzieś na kaseciaku wykonanie tego adagio – na piccolo, live z jakiegoś kościoła, w roli głównej Igor C :), ale chyba ktoś mi nie oddał… wrrr…
To ja też się pochwalę programem: oprócz Marcello gram „Pojedziemy na łów” w wersji na trąbkę naturalną z towarzyszeniem klawikordu, a także „Góralu, czy ci nie żal” w aranżacji swingowej. Profesorowie powiedzieli, że osiągnąłem tam szczyty możliwości interpretacyjnych i mogę śmiało jechać na „Maurice Andre Competition”, hehe.
Pozdrawiam!