29/01/2006 o 12:01
#3416
Debosch
Członek
Ja biorę butelke 2l wody i po problemie. W przerwach między utworami sobie popijam i to mnie jakoś rozluźnia. Dla mnie ważna jest też sama atmosfera koncertu – jakos bardziej mnie to nakręca do grania (chyba że jest zimno i pada deszcz;).
A wogóle to nie myśl o tym że grasz sam. Jak Ci latają usta to weś sobie kilka taktów pauzy przed solówką na oddech. Przecież nie jest u was tak że macie tylko jednego dobrego trębacza co musi grać wszystko za całą sekcje. Umów się z kolegą, że jak coś Ci pójdzie nie tak to dalej wejdzie on. Wtedy nie będzie tego stresu, że jak popsujesz to położysz cały utwór.
Dobrze jest znaleść coś co daje efekt placebo.
(w myśl zasady, że wiara czyni cuda) 😀