Witam!
Nie ma złotego środka – po prostu powolutku „da-ga”, „da-da-ga” jak
najbardziej miękko na jednym dźwieku i po skalach w całym rejestrze (cały czas pamietać o dmuchaniu!!!).
Mnie np. potrójne tak naprawdę odpaliło jakieś 2 tygodnie temu (po 11 latach gry!!!) – wystarczyły dosłownie 4, 5 dni spędzone na „uporządkowaniu” artykulacji, spokojnym poprawieniu błedów i powolnej synchronizacji z paluchami w kilku układach. Po zrobieniu dobrego podstawowego „potrójnego” warsztatu postęp jest naprawdę błyskawiczny. Po paru dniach rozpędzania „potrójnej” wariacji w „Karnawale” w tej chwili osiągnąłem tempo 200 (licząc normalnie „ósemkami na 6/8”:)) poprawnego grania. Nie chodzi mi o chwalenie się (i tak nie jest to jakieś zabójcze tempo), ale o uzmysłowieniu koledze, że odrobina „powolnej” pracy przynosi w tej dziedzinie bardzo szybkie efekty.
Cierpliwości i upodobania do wolnych temp życzę przyjacielowi!
Pozdrawiam!