Popieram tutaj opinie Adama.
Przez nauczenie sie kilku regulek i ich ciagle powtarzanie nikt jeszcze nie zaczal pieknie grac na trabce. Sam sie gubie w tych wypowiedziach anonimowego po drugim zdaniu 🙂 :
„ograniczam swobode”, „optymalna szczelina”, „wspolczynnik proporcjalnosci”………..
Wg mnie jesli nauczyciel stosuje takie nauczanie to zniecheca do nauki, bo odbiera przyjemnosc muzykowania, zabawy z trabka. Owszem uklad, zadecie, oddech powinny byc prawidlowe, ale trzeba uczyc ich stopniowo: po kolei odkrywac tainiki. Zreszta nikt po przeczytaniu kilkudziesieciu prac naukowych zwiazanych z graniem wykonawszy wszystkie polecenia typu wlasnie: „ogranicz swobode…optymalna szczelina…pamietaj aby wspolczynnik proporcjalnosci…” nie bedzie gral jak wspomniani Sandoval czy Nakariakov.
Swoja droga zostalem nauczony tak, ze teraz tylko skladam naturalnie usta, nabieram oddech, przykladam trabke i gram. Niegdy nie truto mnie wielkimi wykladami, tylko najwyzej wskazowkami, sugestiami. Zawsze pamietam tylko aby starac sie odczuwac przyjemnosc, naturalnosc i swobode w tym co robie.