Cześć!
Witamy, witamy! 🙂
Ciekawy temat na początek – chyba to on wkrótce zdobędzie miano najczęściej komentowanego :).
Tak na poważnie: kij i trąba to instrumenty których nie ma co porównywać. Jeśli Twój nauczyciel od klarnetu miał łeb na karku i sprzedał ci (i wpoił) właściwe wiadomości nt. oddechu, to w tej kwestii jesteś PRAWIE w domu (przynajmniej jeśli chodzi o sam wdech, tak mi się wydaje?). Można dodać, że na każdym dęciaku musisz być rozluźniony na 100 %, wszystko musi się dziać naturalnie itd., ale to straszne ogólniki…
Rady: Nie przesadzać z ilością ćwiczenia (lepiej częsciej, ale w małych dawkach), nie zrażać się (w końcu po prostu musi zacząć wychodzić), pamietać o „pierdołach” typu: ułożenie paluchów, postawa i najważniejsze – brać pełny, głeboki oddech. Dodtakowo: ćwiczyć powoli, nie brać się na rzeczy ponad miarę (nie naśladować Sandovala :)), zadawać mnóstwo głupich pytań, ale oczekiwać sensownych odpowiedzi :).
Cieżki kawałek chleba sobie wybrałeś, ale powodzenia :)!
Pozdrawiam!