No właśnie i tu jest ten cały szkopuł. Niby wszyscy grają swoją „techniką” niby wszyst znajdują swój „patent” na grania i poruszanie się w wysokim rejestrze trąbki ale co jest wspólne dla każdego tego typu trębacza czy to Sanovdoval, Sołdrzyński, Lubek, Fadis itp. to to, że efekt jaki osiągaja jest taki sam, dokładnie taki sam czyli co przez to rozumiem-
– grają otwartą brzmiącą, soczystą górę, nie męczą się się za bardzo przy tym ( oczywiście jakiś stopień zmęczenia jest ale nie taki, że wychodzą im oczy na wierzch i usta słabną po kilkunastu stratosferycznych dźwiekach) oraz to, że poruszają się tam tak swobodnie jak by grali to ze dwie oktawy niżej.
Wniosek dla mnie jest taki: wszyscy z nich wydobywają te dźwięki za pomocą silnego, mocnego oraz stałego słupa powietrza ( stąd to otwarcie tonu) oraz posiadają „luz” tam gdzie powinni go posiadać. Podejrzewam, gdyby tak nie było to tak jak napisałem, słabli by od razu po paru dźwiekach a każdy z tych dźwięków był by najzwyklej w świecie zaciśnięty.
Dla mnie osobiście cały „talent ” grania góry leży w sile mięśni odpowiedzialnych za wydech oraz sile mięsnia ust i okalających usta.
—Jeśli coś jest silne to jest także wytrzymałe- jeśli jest wytrzymałe to jest swobodne- a jeśli jest swobodne to się nie męczy—
stąd moim i tylko moim zdaniem grają tak łatwo górę.