Witam serdecznie!
Jak wiadomo trudno ocenić taką sytuację przez internet tym bardziej że z tego co opisujesz to Twoj problem chyba polega troche na czymś innym niz mój…moge jedynie powiedziec Tobie co ja zrobilem i co mi ludzie doradzali. Ale nie sugeruj sie tym bo mój probem a Twój moga sie różnic diametralnie a jasną sprawa jest że każdy problem rozwiązać należy w troche inny sposób;) na szczęście mi już przeszło i mogę grać 😀
Pierwsze co warto zrobić to odlożyc trabe na jakiś czas…aby mięśnie miały czas na zregenerowanie się (u mnie ta przerwa trwala caly lipiec i sierpień), po przerwie jak juz wyżej wspomniano stopniowo podchodzic do sprawy i moim zdaniem starać sie grać z mniejszym przyciskiem. Osobiście zaczynałem grac na samy ustniku. Łapałem pojedyncze dźwięki delikatnie w piano bez żadnego wysiłku, długie dźwięki tak długie jak chciałem(choć nieraz kusiło mnie aby sprawdzić czy w mojej skali sie wszystko oddzywa:P). Pamiętam że pierwszego dnia po tak długiej przerwie, podszedłem do grania tak rozważnie jak chyba jeszcze nigdy dotąd. Za wszelka cene nie chciałem aby sytuacja sie powtórzyła dlatego opanowałem swoje emocje i grałem tak jak sobie to zaplanowałem. Starałem się codziennie ćwiczyć po parę minut więcej żeby nie narzucić sobie zbyt dużej dawki ale żeby tez nie stać w miejscu. W sumie bardziej to przypominało rozgrzewkę niż ćwiczenie ale tak sobie założyłem i trzymałem się tego. Po pewnym czasie gdy czułem że moge sobie pozwolic na więcej powoli coraz bardziej sie otwierałem. Teraz już wszystko jest w porządku i cieszę się niezmiernie z tego powodu 🙂
Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz to przestać myśleć o tym problemie wiem że to ciężkie bo znam to z autopsji ale psychika odgrywa tutaj bardzo ważną rolę.
To wszystko z tego co mi teraz przychodzi do głowy. Jakbyś miał jakieś pytania to wal śmiało ja z chęcią się podziele moimi doświadczeniami w końcu jesteśmy jedna wielką rodziną trębaczy;) hehe
Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia i sukcesów w graniu:)