27/11/2005 o 13:11
#10832
czester
Członek
Moja najwieksza wpadke prawie zaliczylem na koncercie w Gorzycach. Mielismy zaplanowany koncert na 20:00. Mielismy jeszcze kupe czasu wiec poszlismy na piwko. Gdy przyszlismy okazalo sie ze grupa ktora byla przed nami sie spozni i musimy wejsc juz grac. Weszlem na scene i zaczalem sie rozgrzewac. Zaskakujace ze jak po piwku nic mi nie bylo tak nie moglem trafic w ani jeden dzwiek jakbym pierwszy raz trabke trzymal:/ Az mnie sparalizowalo. Jednak wtedy zjawila sie kapela ktora miala naprawde grac i odetchnalem z ulga. Od tej pory juz nigdy nawet 4h przed koncertem czy graniem nie tylkam sie alko(h)olu.
\ciekawi mnie czy takze mieliscie kiedys cos takiego??