przypatruje sie dyskusji i wlasciwie sie zgadzam z wieloma stwierdzeniami,jednak nie do konca.kiedys nauczono mnie tak grac, ze dzieki temu nauczeniu grałem i nic z tego nie wynikało mimo tego ze cwiczyłem i cwiczylem ledwo dogrywałem do c3.ostatnimi czasy jednak postanowilem cos zrobic z graniem i zmieniłem przyłożenie i skorygowałem aparat(usta,zeby jeśli chodzi o ustawienie)i zacząłem grac swobodnie do nieszczesnego c3 a i g3 nie jest mi obce:)co wiecej nie zmieniajac wogole przyłożenia gram pod skala i w jej koncu.kończąc swoj post twierdze , ze utawienie aparatu jest podstawą:)p.s.tak wyszło ze taraz jak gram to mam trąbe do góry i zasłaniam kolegom nuty na pulpicie:):)