- This topic has 1 odpowiedź, 2 głosy, and was last updated 15 years, 2 months temu by coolman.
-
AutorWpisy
-
20/01/2008 o 12:01 #13673mactrCzłonek
Witam!
Mam taką niedelikatną kwestię :):
Czy może Pan coś opowiedzieć o swoich najfajniejszych wtopach trąbkowych w graniu zawodowym? Chodzi o historie możliwie najnowsze (nie tam z czasów np. strażackiej orkiestry czy coś takiego :)).
I też nie takie typu: „miałem na końcu a3, ale trochę mi za wysoko weszło i za mało alikwotów w nim było” albo „przednutka była trochę nie w tajmie” 🙂 :). Mogą być pojedyncze, dziwne „strzały z boku” na wizji i takie różne ciekawe rzeczy :).
W ogóle nie wiem, czy to się Panu zdarza, ale jak coś fajnego się kiedyś trafiło to wszyscy prosimy… 🙂 Jeśli nie Panu, to może coś fajnego „nie trafiło się” jakiemuś koledze po fachu?A tak serio – ciekawi mnie, na ile rzeczy można sobie „pozwolić” w sytuacjach, kiedy jest się jak na talerzu – kamery, „dobry mikrofon zbiera wszystko”, publiczność nie pije, tylko słucha 🙂 🙂 itd.
Tzn. wiadomo – lepiej chyba nie dawać „po czarnych” (zwłaszcza kiedy ma się z tego pieniądze :)), ale człowiek to nie maszyna i chyba każdemu czasem coś nie odpali. Więc właśnie – jak nie odpala Sebastianowi Sołdrzyńskiemu? 🙂Absolutnie nikt tu nie będzie Pana rozliczał z nutek (ja raczej w telewizorni i na płytkach same dobre słyszałem :)), aczkolwiek z różnych źródeł wiem, że powstaje nowy dział forum pt. „Kiksy Coolmana”, gdzie każdy będzie mógł wrzucić nagranie z Panem i wszyscy będziemy się pastwić nad Pańskimi interpretacjami 🙂 :).
Dobra, bez żartów – to nikogo nie śmieszy, hehe.
Pozdrawiam i dzięki za odpowiedź!
PS
– Ludzie, prawda, że to ciekawe???
– Taaaaaak, chcemy więcej!!!😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀
20/01/2008 o 12:01 #13676coolmanParticipanthmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm 🙂
sprawa raczej delikatna:):):)Mój dobry kolega powiedzał kiedyś po kilku kiksach:
„jak bym nie kiksował to pracowałbym za oceanem”to oczywiście mocny żart ale cos w tym jest:):):):)
jeszcze jeden bardziej serio:
„każdy muzyk ma w swej historii jakis występ, o którym chciałby zapomnieć”Mactr,jak zwykle częściowo sam odpowiedziałeś na pytania.:):)
jednak opowiem historię, która wydarzyła sie w moim życiu trąbkowym:)Kidyś w przeszłości mój sposób na trąbkę polegał na tym , że w ćwiczeniówce mi „odpalało” a na scenie i na egzaminach były „strzały z boku”….. czasami z tyłu i z przodu..:)z dołu i z góry……..było ich dużo…. Jak się domyslasz nie byłem z tego zadowolony więc postanowiłem odwrócic sytuacje i „Kiksy Coolmana” pozostawiałem w ćwiczeniówce a na scenie zacząłem sie zajmowac muzyką a nie kiksami!!!! :):):)
i temu schematowi pozostałem wierny……W moim muzykowaniu nie ma czegos takiego jak „pozwolić” sobie na niedbałość w graniu….każdy powinien grać jak najlepiej potrafi nawet jeżeli to jest gorzej niż ktoś, kto gra lepiej:):):)
Trzeba cieszyć się z tego co sie potrafi i rozwijac swoje możliwości
Nie zdarzają się, w miejscach w których gram , żadne spektakularne wpadki.Chyba , że np. Zaczynamy grać i ze spokojem odkrywam że w odsłuchu nie słychac trąbki z harmonem więc nie słyszę tego co gram.Dobrze słyszą moja trąbkę słuchacze konceru, ja za to świetnie słyszę resztę bandu………:):):)to dośc częste…….podzielę sie jedną historią, której nie chce zapomnieć a ma ona dreszczyk emocji;
Miałem wielką przyjemność i zaszczyt zagrać Lead w orkiestrze towarzyszocej Herbie Hencock’owi w Polsce, w 2005.
W utworze Saint Louis Blues- dość ciekawie zaaranżowanym przez dyrygenta orkiestry, amerykanina na stałe wspołpracującego z Herbie Hencock’iem było solo , kilka taktów.
Było dość oryginalne i zapisane dokładnie nutkami.Na koncercie w Warszawie i na próbach wszystko sie zgodziło ale na próbie generalnej przed koncertam w Zabrzu chyba przez uspioną czujnosć zacżąłem od innego dźwieku…………..jednak ponieważ kiksy postanowiłem zostawić w ćwiczeniówce , dalej zagrałem „swoje” solo….:):) trochę zaskoczony sytuacją jak tylko odłożyłem trąbke od ust , uniosłam rękę w przepraszającym geście.Nadminię , że część orkiestry (wiem z opowiadań) również wstrzymała oddech……:).Zwróciłem wzrok na dyrygenta, ujżałem uśmiechnietego gościa z gestem dłoni typu OK nic sie nie stało:):):) wtedy pomyslałem -coś jest nie tak….powinien przerwac próbę i odpytac mnie solo albo bodaj powtórzyc ten moment- ale gralismy dalej jak by nigdy nic……………
Na koncercie-godzine później- zagrałem tak jak było zapisane i po raz kolejny uśmiiechniety dyrygent wysłał akceptujące spojrzenie:) było gorąco ale skończyło się dobrze:)
Odczułem mocno na czym polega różnica w podejściu do grania między nami a muzykami zza oceanu…..podejście do grania ….liczy sie muzyka a nie wpadki czy kiksy:)
podsumowując- muszę chyba przestac kiksować w ćwiczeniówce….podsłuchy są modne….. a internet co raz lepiej i szybciej działa:):):)
napiszcie jakie macie ciekawe, dobrze kończące się doświadczenia z trąbką:)
-
AutorWpisy
- You must be logged in to reply to this topic.