- This topic has 5 odpowiedzi, 3 głosy, and was last updated 17 years, 11 months temu by mactr.
-
AutorWpisy
-
08/01/2006 o 23:01 #3254JazzikCzłonek
Jak bardzo się tremujesz to i tak będzisz kiksować, niezależnie od tego czy grasz solo z kapelusza czy z nut i ten argument do mnie zupełnie nie trafia. Z drugiej strony wcale nie uważan żeby pisanie sobie sola było czymś nagannym, o ile robisz to żeby póżniej wykorzystać i rozwinąć w improwizacji na zimno wykalkulowane zagrywki. Sam nigdy sobie nie pisałem, ale uczę się fraz które wysłyszę w swojej głowie/na nagraniach, czy przebiegów po funkcjach i podczas improwizacji uzywam ich mniej lub bardziej swiadomie
09/01/2006 o 20:01 #3255trumpetteCzłonekNo własnie! chodzio rozwój! i na przykład jak jakiś fajny motyw czy Twój czy „zapożyczony” wpadnie Ci w głowę to albo go wykorzystujesz potem w róznych solówkach,albo na jego podstawie budujesz też coś innego.
Ćwiczenie „michałków” dosć dużo daje. pod warunkiem,ze nie wpada się potem w tą pułapke,że gra się tylko to…10/01/2006 o 18:01 #3252mactrCzłonekJa Ci powiem tak:
Pisanie solówek wg mnie nie jest złe, pod warunkiem, że robi się to tylko w celu ćwiczenia. Odgrywanie na koncercie napisanego wczesniej sola jest zazwyczaj od razu wyczuwane przez publikę, a lud bardziej niż właściwe nutki docenia spontaniczność i szczerość na scenie (no chyba, że chodzi ci o granie na weselu, albo podobnej imprezie:)). Drugą sprawą jest to, że granie gotowych solówek na koncertach w ogóle nie rozwija. Vinnie Colaiuta (żywa legenda perkusji – przyp. red.) powiedział kiedyś „No risk – no progress”; chodzi o to, że jeśli nie decydujesz się na podejmowanie wyzwań, to muzycznie stoisz w miejscu. Przecież nikt nie powiedział, że wszystkie dźwięki w solówce muszą być zgodne z harmonią (oczywiście wiele zależy od wykonywanego stylu), należeć do odpowiedniej skali, itd.! Jeśli nie masz dokładnie „harmonicznie” obczajonego chorusu, albo masz po prostu harmoniczne braki, to dobrze osłuchaj się z akompaniamentem, wejdź na scenę i leć na intuicję! Jeśli urodziłaś się z feelingiem, to dasz sobie radę, a solówka będzie miała logiczny przebieg. Zresztą nie trzeba od razu wciskać w solówkę nie wiadomo ile dźwięków, a w razie czego trzymaj się pewnych nut i po prostu rób z nich muzykę. I pamiętaj – najważniejsza jest fraza. Jeśli zbudujesz ładne frazy – stworzysz muzykę, a wtedy już wiele może Ci zostać wybaczone.
Pozdrawiam!
ZASTRZEGAM SOBIE PRAWO DO STWIERDZENIA, ŻE WCALE SIĘ NIE ZNAM NA TYM, CO PISZĘ 🙂
10/01/2006 o 22:01 #3256JazzikCzłonekFeeling to jedno (masz racje – z tym trzeba się urodzić), a znajomość harmonii i patentów, które można wpleść w solo to drugie. Zanim ktoś mi nie pokazał, że mozna przebiec półtonami od dźwięku A do B, przebiec skalę dodając tu, czy tam dźwięki „spoza” słuchałem tych Wielkich i głowiłem się skąd oni biorą te dźwięki. Nad wieloma nadal się głowię, ale z wiedzą którą teraz mam moja wyobraźnia muzuczna jest bogatsza … a jeszcze wiele do nauczenia 😉
11/01/2006 o 14:01 #3250trumpetteCzłonekMam takie pytanie do grających rozrywkę. Czy uważacie,że pisanie sobie gotowego sola jest czymś złym??- Mowa tylko o wstepnym stadium nauki jazzu!!!
Ostatnio słyszałam opinie,że to psuje cała koncepcję improwizacji. W sumie tak. Ale generalnie raczej polecałam takie rzeczy tym, którzy nie są pewni czy ich nerwy nie zeżrą,ale zaczęłam się zastanawiać nad tym co mówiłam.
NO tak,z jednej strony jest to jakieś tam obcinanie emocji i improwizowania w danym momencie tak, jak się własnie myśli,ale z drugiej strony,jesli solówki pisze sie samemu i się nad tym myśli,to przeciez jest to też jakiś rozwój-bardziej świadomie się myśli o tych funkcjach,nastepstwach harmonicznych,o tym jak dopasować się do funkcji,zeby melodia złożyła się w jedną piękną całość z początkiem,rozwinięciem i zakończeniem,żeby miała sens…
CO WY O TYM MYSLICIE????p.s. ja na przykład bez bicia przyznam się,ze jeszcze czasem sama piszę sobie takie rzeczy.
11/01/2006 o 14:01 #3257mactrCzłonekDrogi Jazziku
Nie twierdzę wcale, że znajomość skal i harmonii jest nieistotna (co więcej – jest ona konieczna, żeby kiedyś grać sensowne solówki osadzone na dziwnych akordach). Chodzi mi o to, że jesli nie jest się pewnym harmonii, to można polecieć solówkę na wyczucie, a tu niestety konieczny jest feeling.
Tak przy okazji: co się dzieje na rozrywce w Katowicach (gdzieś słyszałem, że Wojtasik niby już nie wykłada trąby, a w internecie nic nie ma)?
Pozdrawiam gorrrrrąco!
-
AutorWpisy
- You must be logged in to reply to this topic.