Miałem okazję pograć trochę na jakimś RoyBensonie (czy jakoś tak) oraz jakimś modelu Stovni (nie wiem jaki ale ponoć za ponad 2000).
Wnioski.
Benson – kiepścizna, nie równo sie dmucha, dziwnie wchodzą dzwieki. Po chwili sie przyzwyczaiłem i grało sie średnio.
Stonvi – no tu zupełnie co innego grało sie łatwiej i ładniej.
W porównaniu do mojego Conna Roy Benson nie ma szans. Zbliża sie do niego Stonvi ale też nie jest to co bym chciał. Największą różnicę usłyszałem w jakości dzwieku. CONN poprostu powala. Daje pełny i otwarty dzwięk. Jedynym plusem Stonvi i Bensona było leciutko chodzące tłoki (nić dziwnego – nówki). No ale pewnie z czasem sie to zmieni.
Wiec na razie zostawiam CONNa dla siebie. Chciałbym jeszcze pograć troche na schagerl 1000. Ponoć swietne instrumenty w rozsądnej cenie. Uważa tak sporo profesorów z Poznania.
i to tyle moich doswiadczeń.