Witam!
Hehe, nie jestem żadnym znawcą (no chyba, że pisałeś z ironią, wtedy się z Tobą zgodzę :)).
Trochę już odjechaliśmy od tematu, ale przemęczenie to też ciekawa sprawa. Jestem szczególnie ciekaw jak może wyglądać (brzmieć) gra po np. miesiącu przerwy. Prof. Stolarczyk kiedyś gdzieś powiedział, że choćby dzień bez instrumentu nie wchodzi w grę (w ostateczności można się ratować ustnikiem) – dla dęciaka nie ma świąt, itd.
Z kolei parę dni temu pewien zawodowy waltornista (także świetny pedagog) powiedział kolegom i mnie, że może nie grać 2 tygodnie, później bierze kwokę i wszystko jest ok, ponieważ o tym czy możesz grać, czy nie decyduje powietrze. Hmm, zastanawiające…
To co? Trąby na tydzień do futerałów i jedziemy z ćwiczonkami oddechowymi? 🙂
Pozdrawiam!