Cześć!
No tak, w szkole Cię nie nauczyli, bo szkoła nie uczy rzeczy własciwych muzyce rozrywkowej (odnosi się to także do harmonii, zasad muzyki) – spoko, nie jesteś sama :).
Ten gliss to jest jakby przedęcie (w każdym razie musisz w to włozyć trochę więcej powietrza), ale na tłokach wcisniętych do połowy.
I teraz:
1. Możesz sobie sprawę trochę ułatwić (ja tak robię:)), czyli wciskasz do połowy wszystkie tłoki i na tym „ciagniesz” do dźwięku docelowego. Gliss nie „przebiega” wtedy zbyt płynnie (chociaż pewnie i z tym można sobie jakoś poradzić)
2. Można też w czasie (zwłaszcza długiego glissu) zmieniać te „połowiczne” krycie – dla mnie jest to niewykonalne (po prostu nie ćwiczę tego), a i trzeba trochę pokombinować, które krycie na jakiej wysokości itd. Wtedy wszystko przebiega płynnie i nie słychać tego „wskakiwania” dźwieków.
Pozdrawiam!