11/07/2006 o 14:07
#11028
filip
Członek
Właśnie mi się przypomniało jak pod koniec roku szkolego w szkole zawitał jakiś duet grający muzkę eksperymentalną. Baba grała na fortepianie a facet na wiolonczeli. Wyglądało to mniej więcej tak: koleś gra jakieś długie nuty, a babka wali w fortepian gumowym młotkiem szukając „jego nowego brzmienia” po czym odkłada młotek, nurkuje pok klapę i zaczyna szarpać struny. Innym razem facet opukiwał wiolonczelę smyczkiem po czym świdrował uszy wszystkim jakimiś kosmicznymi dźwiękami granymi na podstawku. Horror 😀 Jedynie dyrektorka dotrwała do końca koncertu 😀